— Yo Yumeha! — Spojrzała na Naruto wychodząc z cukierni z lekkim
niesmakiem. Instynktownie schowała za siebie reklamówkę ze słodkością. Nie
miała szlachetnego serca, które nakazałby jej zaprosić chłopaka do siebie i
poczęstować.
W
takich momentach dziękowała, że nie ma zbyt wielkiego sumienia.
A
może jest ono duże tylko, że mam je głęboko w dupie? — Mimowolnie uśmiechnęła się na tą myśl w pełni się z nią
zgadzając.
— Cześć. — Minęła go z naiwną nadzieją, że chłopak chciał się tylko
z nią przywitać. I dać jej spokój.
Święty.
Niczym
niezmącony.
— Idziesz do domu? Jak się udał twój test? — Jednak nadzieja jak wiadomo jest matką głupich. Problem polegał tylko na tym, że Kasai Yumeha nie uważała się za głupią. Naruto dogonił ją i zrównał krok. — Zdałam, ale nie martw się. Nie zabawię tu długo.
— Co? — Blondyn momentalnie złapał ją za rękę. Kasai była zaskoczona tym, a on
jej słowami. — O czym ty mówisz? — Jego głos wydał się dziewczynie zbyt
poważny. Błękitne oczy Uzumakiego skupione były na jej własnych. Zacisnęła usta
w wąską linię. Wyrwała rękę z jego uścisku. Wcześniejsza niechęć do chłopaka
zmieniła się w czyste oburzenie.
— Z jakiej racji mam ci się tłumaczyć? — Zmrużyła oczy nie mogąc pohamować
jadu. — Osiem lat radziłam sobie sama. Osiem lat mieliście mnie gdzieś. I teraz
nagle, jak powiedziałam, że nie zabawię tu długo martwisz się? — Naruto stał
tak jeszcze trochę nie mogąc uwierzyć w jej słowa. Może i radziła sobie sama
oraz mieli ją gdzieś. To gdzieś jednak było jednym z
najlepszych miejsc na wspomnienia przyjaciółki.